Dalej wizyta w saunie 2 razy po 15 minut z zimną kąpielą, chwila oddechu i przebieramy się w pianki. W basenie szybko się okazuje, że już jesteśmy nieźle styrani więc deska i same nogi do żaby, delfin same nogi i krótkie, ale częste 25-metrowe baseny w wolnym tempie. Końcówka to płetwy i śmiganie bez rekordów.
Po ostatniej jodze stwierdziliśmy, że wykonamy trochę asan, co pod wodą nie jest takie proste :)
Finalnie - ogrzanie się w jacuzzi i statyka na ochłonięcie. Teraz tydzień odpoczynku i mentalne ogarnięcie się przed startami.