Poprzedni weekend był bardzo intensywny pod względem nurkowania w głąb. W ciągu tych trzech dni na Zakrzówku zebrała się spora grupa Freediverów
- krakowskich, śląskich i warszawskich :) Musieliśmy ostro walczyć o kawałek ławki i wody, z tłumem nurków sprzętowych.
Owszem, piękny i słoneczny weekend, sprawia, że na Zakrzówku można poczuć się jak na urlopie wakacyjnym, jednak w
tygodniu po pracy warunki są najbardziej sprzyjające freediverom.
Cały trening odbywał się na dwóch bojach umiejscowionych przy korku - i tu pojawił się dość poważny problem. Przywiązane
do korka boje i odciągnięte na kilka metrów obok, dość szybko zbliżały się ku sobie co doprowadzało do plątania się lin w
dolnych odcinkach. Zdarzyło się, że przy wynuarziu ląża była na dwóch linach (magic?) - co zdecydowanie jest nie do
przyjęcia. Dlatego przed najbliższym weekendem mam zamiar podjąć się zbudowania jakiejś prostej konstrukcji trzymającej
boje z dala od siebie i od korka.
Kolejnym dla mnie ważnym i bardzo pozytywnym akcentem weekendowego nurania, było poznanie Łukasza z Bali, Apnea Total
Master Instructora. Uwielbiam takie przypadkowe spotkania :D Dzięki jego uprzejmośći dowiedziałem się jak wyglądają
ścieżki freedivingowego rozwoju w innych organizacjach.
Nasza grupa napierająca przy linie uzyskała pomocne rady i istotne uwagi do swojej techniki. Łukasz towarzyszył nam przy zejściach, obserwował nas pod wodą, coachował na powierzchni - dzielnie walcząc z zimnem w 3mm piance :)
Jednym z efektów weekendowego treningu były moje pierwsze
nurkowania FRC pod okiem kogoś doświadczonego - osiągnąłem głębokości 16 i 20m.
Po sesjach treningowych był czas na zaoranie nowych podwodnych atrakcji na Zakrzówku, byłego koparkowego samolotu, rur
dla sidemount'owców oraz zabawę ze szczupakami i z ogromnym sumem. Wieczory natomiast spędzaliśmy na nurkowych ploteczkach i mundialowych meczach :)
Weekendowa ekipa: Monika, Pati, Albert, Arek, Bartosz, Kuba, Łukasz, Paweł, Przemek i ja :)
Tymczasem Mistrzostwa Polski na Hańczy już za niecały miesiąc!