by
9/26/2016
AIDA Instructor
Freediving Kraków
Freediving Zakrzówek
Instruktor freedivingu AIDA
Kurs
Kurs AIDA
Kursy
Kursy Freediving
Tuż po powrocie z Malty przeprowadziłem już ostatni kurs w tym sezonie. Dobrze, że onurkowałem się trochę w słonej wodzie, bo zatoki podleczyły się na czas kursu - kursu AIDA 2, który jest chyba największą wyrypą dla instruktora, bo to dziesiątki zanurzeń z kursantami do 10m i ciągłe powtarzanie duck dive'ów :)
Kurs ten był też dodatkowym wyzwaniem ze względu na język angielski, którym musiałem się posługiwać, ale za to była to dobra okazja do przypomnienia i utrwalenia sobie po Teneryfie, słownictwa związanego z freedivingiem i fizjologią hihi...
Szczęśliwie trafiłem na Lisę i Thomasa z Colorado, którzy uwielbiają wszelką aktywność związaną z wodą i wcześniej uprawiali już skin diving. Nie przeszkadzała im więc zimna jesienna aura i długi pobyt w wodzie.
Po piątkowym wprowadzeniu i zajęciach na basenie, spotkaliśmy się na Zakrzówku w celu przeprowadzenia zajęć na wodach otwartych.
Na pierwszej sesji ostro walczyliśmy z poprawnym zanurzeniem, pozycją pod wodą i przede wszystkim orientacją przy linie :D Nurkowanie w toni, tylko przy linie, bez dna i żadnego innego punktu odniesienia sprawiało kursantom sporo problemów. Non stop wyciągnięta głowa i patrzenie w kierunku dna nie pomagało w poprawnym wyrównywaniu ciśnienia. Niesamowite jest to, że z każdym kolejnym kursem odkrywam także nowe sposoby na to jak zaplątać się może smycz! Niestety to Zakrzówek i talerzyka nawet 10 metrach nie widać więc trzeba nauczyć się żyć ze smyczą ;) Całe szczęście już po pierwszej 2,5 godzinne sesji w wodzie (tak! 2,5 godziny i kursanci dalej nie mieli dość) udało się poprawić wiele rzeczy i zaliczyć 10m. Lisa jest bardzo ambitną osobą i mimo iż, razem z Thomasem korzystali z Frenzla od początku, przełączała się na Valsalvę nie chcąc się poddać za wszelką cenę i to poskutkowało problemami z uchem na następnych sesjach :/
Dochodzę do wniosku, że samo powtarzanie kursantowi aby absolutne nie przedmuchiwał się na siłę to za mało. Trzeba jakieś bannery albo tabliczki przypominające powiesić na linie, jak dla nurków przy wejściach do jaskiń :D
Wracając do ambicji... Lisa koniecznie chciała powtórzyć statykę, mimo iż dzień wcześniej już w pierwszej próbie w zimnym basenie, zrobiła 1:58! Nie przeszkadzała jej nawet ulewa i cappuccino, które się zrobiło w Zakrzówku. Wykonała piękne 2:07 statyki :)
Kursant, który nosi płetwy instruktorowi bez proszenia to skarb :)
Na drugiej sesji przenieśliśmy się na autobus, aby... mieć punkt odniesienia :) Na Thomasa to od razu poskutkowało, bo zaliczył wymaganą głębokość i na koniec sesji swobodnie przepłynął się już ze mną przez autobus.
Przyszedł więc czas na asystowanie siebie nawzajem i rescue. Skoro Lisa i Thomas planują nurkować razem, ważne jest aby potrafili sobie zawsze nawzajem pomóc. Lisa, jak zwykle ambitnie, wyciągała Thomasa nawet z zaplątaną i zaciśniętą na linie smyczą!... "power of love" :)
Niedziela przywitała nas mgłą, ale potem cały dzień towarzyszyło nam słońce. Thomasowi po pięknych 17 metrach zostało już tylko szlifowanie nowych umiejętności i zabawa na zatopionych atrakcjach. Lisa niestety z powodu przytkanego ucha, nie mogła już schodzić głębiej, ale absolutnie nie chciała wyjść z wody i do końca obserwowała naszą zabawę.
Przytulna wiatka przygotowana przez Pati :)
Co nas dzisiaj czeka?
Kamyk z dna na pamiątkę, choćbym miał urwać smycz :)
Mam nadzieję, że Thomas i Lisa złapali bakcyla i przed nimi nowa przygoda! Good luck for you both!
Poniżej pamiątkowy filmik przygotowany przez Thomasa, na podstawie przeznaczonych do analizy nagrań kursowych.