Malta po raz czwarty! Woohoo

W tym roku co prawda nie planowaliśmy wypadu na Maltę, ale chęć powrotu była tak wielka, że posypały się bezpłatne urlopy :) Z ekipy, która się utworzyła tylko Michał nie znał jeszcze naszej ulubionej miejscówy, dlatego pewnie najmniej narzekał na warunki nurkowania :D Czy październik to dobry miesiąc? Jest już po sezonie więc nie ma dzikich tłumów, upał nie doskwiera, nie pada deszcz jak w listopadzie, woda cieplejsza niż w czerwcu. Jedyne co uprzykrzało nam życie, to rozbujane sztormami morze.

Falowanie mocno pokrzyżowało nam plany, uniemożliwiając nurkowanie na nowych spotach oraz na tych znanych i lubianych (m.in. tunel na Gozo). Samo falowanie, które było nawet do zniesienia, to nic w porównaniu ze słabą widocznością na przyportowych wrakach Malty, których w ogóle nie udawało się zlokalizować lub silnym prądem do 15m, z którym nie radził sobie przy zejściu nawet skuter. Tak naprawdę udało nam się zanurkować w mocno osłoniętej zatoczce, w której w zeszłym roku przez kilka miesięcy Angelina Jolie i Brad Pitt kręcili film, niestety nie o nurkowaniu :P Tam oprócz nurkowania w grocie udało się zrobić chociaż jeden trening z liną. Wybraliśmy się też po raz kolejny z bazą Malta Nurkowanie na Comino, pobawić się na wraku P31 i w jaskiniach. Udało się także zorganizować nurkowanie na farmie tuńczyków. Tym razem, sieci były jeszcze pełne, tuńczyków było tysiąc i były widoczne już z powierzchni. Dla większości z nas było to najlepsza atrakcja wyjazdu, mimo, że zapach ryby i tłuszczu rybiego na sprzęcie przywieźliśmy ze sobą do Polski :) Finalnie doszliśmy do wniosku, że jednak najlepszym miesiącem na Malcie jest wrzesień i wtedy też wrócimy tam dokończyć sprawy!