Moje pierwsze zawody głębokościowe po 3-letniej przerwie.
Wróciliśmy na Jeju na wakacje, połączone z udziałem w Korea Cup Series organizowanym przed Dper Freedive, w których brałem udział w w 2022 roku. Wiedziałem, na co się piszę - morze Jeju potrafi być równie wymagające, co piękne, nie ma z nim łatwej gry - te zawody są dla twardych :D Trening szedł powoli, zaczynając od 30 m pierwszego dnia, aż w końcu morze Jeju mnie zaakceptowało.
CWT – 65 m ⚪️ Oficjalny rekord Video ze startu
CNF – 35 m 🟡 Video ze startu
FIM – 62 m ⚪️ Oficjalny rekord Video ze startu
🥈 II miejsce w klasyfikacji generalnej (kategoria mężczyzn)
Dzień 1 - CWT
Na treningu w monopłetwie zrobiłem „Jeju PB” – 65 m i powtórzyłem tę samą głębokość podczas zawodów, bez chciwości. Zaraz po rozpoczęciu zanurzenia poczułem, że pasek oficjalnego komputera nurkowego odpiął się i zaczął zsuwać z mojej ręki. Bez myślenia o wyrównaniu (EQ) czy alarmach, skupiłem się na jego zabezpieczeniu. Wyrównywałem naturalnie, nie zgodnie z planem. Spokojnie dotarłem do bottom plate, trzymając komputer wsunięty w pas balastowy. Zachwycony tak pięknym nurkowaniem, ustanowiłem swój oficjalny rekord życiowy od 2019 roku.
Dzień 2 - CNF
To miał być piękny dzień, ale morze powiedziało zawodnikom: „nie dziś” 😏
W CNF zadeklarowałem głębokość 56m, nieco większą niż na treningach, bo czułem się technicznie gotowy. Jednak ze względu na warunki organizatorzy wprowadzili ograniczenia dotyczące maksymalnej dozwolonej głębokości. Tuż przed moim startem otrzymałem informację, że tego dnia maksymalna głębokość dla zawodników wynosi 50... potem 55m. W ostatnich trzech minutach przed startem walczyłem z falami o każdy oddech, próbując nie dać się porwać prądowi 😮💨
Zaraz po rozpoczęciu nurkowania, po około 10 cyklach CNF/DNF, zorientowałem się, że nadal nie jestem tam, gdzie powinienem być… Kierując się rozsądkiem i wiedząc, że wszyscy zawodnicy przede mną dostali czerwone kartki, zawróciłem na 35m.
Kiedy deklarowałem głębokość, nie przewidziałem takich warunków pogodowych. Pojechałem tam zanurkować, a nie rozgrywać szachy. Liczyłem na rekord życiowy i białą kartkę, ale nie tym razem.
Z 16 startów tego dnia:
-
3 białe kartki
-
5 żółtych
-
8 czerwonych
To mówi wszystko o tym, jak trudny był to dzień dla wszystkich 😢
Dzień 3 - FIM
Ostatni start w Free Immersion, mojej najmniej lubianej dyscyplinie.
Po nieudanym nurkowaniu w CNF nie miałem już nic do stracenia, więc zadeklarowałem głębokość większą niż ta, którą robiłem na treningach. W ogóle nie spodziewałem się, że okaże się to najwyższą deklaracją w tej konkurencji.
Nie wszystko może iść po mojej myśli…
Podczas pierwszej rozgrzewki mój noseclip rozpadł się na kawałki, zalewając zatoki słoną wodą. Kolejne rozgrzewki tylko pogorszyłyby stan zapalny, więc je odpuściłem. To oznacza, że mój oficjalny start był praktycznie „nurkowaniem bez rozgrzewki”, tak jak w basenie😉
Na szczęście zawsze mam ze sobą trzy zapasowe noseclipy. Ludzie często pytają: „Po co ci aż tyle noseclipów?” - no właśnie dlatego!
Ku mojemu zaskoczeniu skończyłem na pierwszym miejscu w tej dyscyplinie - czego zupełnie się nie spodziewałem 😎





