Ostatnie weekendy tegorocznego lata to dwa spotkania szkoleniowe AIDA 1 i 2.
Osoby, które zgłosiły się na szkolenie, nie odbyły przed sezonem nurkowym szkoleń basenowych, dlatego postanowiliśmy zgromadzić wszystkich w jednym terminie na wykłady teoretyczne i sesję indoor'ową :) Pierwszy raz skorzystaliśmy z oferty wynajęcia sali szkoleniowej, gdyż możliwości naszego mieszkania nie sprostały ilości osób na wykładach teoretycznych :D
Wizualizacja, na której połowa kursantów odpływa :D
Pogodę podczas szkolenia na wodach otwartych mieliśmy fatalną - w ruch musiała pójść plandeka chroniąca nas przed deszczem i wiatrem, ciepłe kurtki oraz kuchenka gazowa, bo jeden termos herbaty opróżnił się w kilka sekund :)
Zajęcia grupy AIDA 2 trochę chaotyczne, ze względu na migrację uczestników, finalnie ukończyły dwie osoby - Ola i Bartek. Największego bakcyla złapała Ola, która już dwa dni później dołączyła do wtorkowego treningu i pobiła swoje kursowe PB i w pięknym, zrelaksowanym stylu zanurkowała pod okiem Madzi na 18m.
Czekamy na powrót na drugą część zajęć na wodach otwartych pozostałej części ekipy, czyli Piotrka i Sebastiana :)
Nie nurkujemy, bo trzymamy wiatę ;)
Jak kaczuszki :)
Wracać z boją czy na boi?
1 września natomiast spotkaliśmy na swojej drodze czworo śmiałków, którzy z różnych przyczyn postanowili spróbować swoich sił we freedivingu. Zawsze pytamy o powody, dla których kursanci do nas trafiają i tym razem usłyszeliśmy m.in., że kogoś zachęciła pozytywna energia płynąca z relacji na naszym blogu :) Pozostaje nam więc mieć nadzieję, że w realu jest podobnie i kursanci zapamiętają po spotkaniu z nami, że freediving to nie tylko zaliczanie kolejnych metrów, ale przede wszystkim fajnie spędzony czas w towarzystwie osób, które niezależnie od tego jakie mają wyniki i z jakimi trudnościami pod wodą się borykają, czerpią frajdę z tego sportu i każdego traktują równo.
Wcale nie wystrzelił wcześniej!
Jednym z ważnych aspektów bycia instruktorem musi być przede wszystkim cierpliwość i wyrozumiałość. Jeżeli instruktor będzie się frustrował, to kursanci wyczują to i nie będą w stanie nigdy się zrelaksować. Jest to szczególnie istotne podczas szkoleń wprowadzających, gdzie często mamy walkę z lękiem i paniką, brakiem pewności siebie. Doświadczenie jednak pokazuje, że drobnymi kroczkami, bez pośpiechu, też można coś osiągnąć. Nie każdy z ulicy w trakcie jednego weekendu osiągnie rewelacyjne rezultaty. Czasami będzie potrzebował tygodni, miesięcy, a nawet lat uprawiania freedivingu. Mamy takie przykłady w najbliższym otoczeniu i nigdy nie dyskryminujemy kogoś z tego powodu. Nie wyniki lecz chęć szczera czynią z Ciebie freedivera! Należy pamiętać, że freediving to sport w którym nie mamy limitu czasu, nie ogranicza nas wiek - mamy całe życie, aby cieszyć się chwilami pod wodą czy to na 5 czy na 30 metrach :) Najważniejsze to nauczyć się jak robić to bezpiecznie, z poczuciem bezpieczeństwa nurkowanie będzie przyjemniejsze i będą się otwierały kolejne drzwi przed nami.
Pamiętajcie, że nikt nie jest niezniszczalny, szukajcie zawsze odpowiedniego buddiego, nie wstydźcie się poprosić o pomoc!