Taupo - Największe jezioro w Nowej Zelandii

by 2/28/2015
Noworoczny wyjazd co prawda nie był nastawiony na nurkowanie, ale sprzęt poleciał z nami...



...Poleciał głównie z myślą o dzikich delfinach, które niestety nie były zainteresowane ścigającym ich dzikim tłumem turystów :D Ale co się odwlecze to nie uciecze i kiedyś będzie nam dane :)


Ale będzie jazda...




i to by było na tyle :D  najbliżej delfina (2 metry) była Pati, ale nawet o tym nie widziała, bo widoczność była 1-2 metry :D


Niespodzianką okazało się Taupo, przy którym przypadkiem postanowiliśmy zrobić przerwę...




Taupo, jak się szybko dowiedzieliśmy dzięki podarowanemu nam przypadkiem mobilnemu internetowi, okazało się największym jeziorem Oceanii, położonym w centrum Wyspy Północnej Nowej Zelandii. Nie było innej opcji jak sprawdzić co kryje ten słodkowodny zbiornik :)

Jezioro znajduje się w wielkim zagłębieniu, w szczytowej części superwulkanu, którego ostatnia eksplozja miała miejsce ok. 26,5 tys. lat temu.

Co nas zaskoczyło najbardziej? Fantastyczna widoczność sięgająca 20m, czarny wulkaniczny pył na dnie i brak czegokolwiek innego :) W każdym razie taka widoczność i głębokość 186m! sprawiają, że głębokościowe mistrzostwa Nowej Zelandii we freedivingu odbywają się właśnie tam, szkoda, że nie podczas naszej podróży: ( Filmik z ostatnich zawodów tutaj https://www.youtube.com/watch?v=9Fiy5oJDyUY.

Podczas wyjazdu czas gonił, więc udało się jeszcze odwiedzić jedno jezioro Lake Hāwea, które z powierzchni niestety robiło większe wrażenie. Okazało się po prostu takim naszym Zakrzówkiem, z powalonymi drzewami. Jest to jezioro polodwocowe o głębokości sięgającej 392m!


Lake Hāwea




Podsumowując... w NZ jest wiele ciekawszych rzeczy do robienia niż freediving, sorry Will :P A jeżeli tubylec o wodzie z widocznością kilku metrów mówi nam, że to najlepsze miejsce do nurkowania na świecie (ciekawe czy był na Malcie?) to się odechciewa szukać dalej. Drugą sprawą są, dziwne zbiegi okoliczności towarzyszące naszym wejściom do wody. W Taupo dzień po nas w jeziorze rozbiła się awionetka, 5 minut po naszym wyjściu z Hāwea, przez nasze miejsce przepłynęła łódź ciągnąca za sobą kilkanaście wypuszczonych wędek, a za trzecim razem ze skałą zderzył się jetboat, którym zasuwaliśmy przez kanion trzy godziny wcześniej. Do czterech razy sztuka?

PJ FREEDIVING

Autorzy bloga

Jacek Master Instruktor Freedivingu AIDA i aktywny zawodnik

Pati support / social media / herbatka :)