Safari Malediwy 2017

by 2/14/2017
Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Od dłuższego czasu obserwowaliśmy poczynania naszych sąsiadów zza południowej granicy, gdyż bardzo podobało nam się w jaki sposób łączą freediving z odkrywaniem różnych zakątków podwodnego świata.  Kiedy tylko zobaczyliśmy ofertę wyjazdu na znany już przez nas Atol Ari, na który zamierzaliśmy kiedyś wrócić, decyzję o uczestnictwie podjęliśmy natychmiastowo, a następnie cierpliwie czekaliśmy prawie 8 miesięcy na kolejną wizytę na Malediwach...

Tym razem nie obchodziło nas już nic oprócz stawienia się spakowanym na lotnisko w Pradze. Miła odmiana od wszystkich wyjazdów organizowanych na własną rękę :D Jedyne obawy mieliśmy przed nie znaną nam do tej pory, a owianą złą sławą, linią Aeroflot. Nie pozostawało nam nic innego jak zaopatrzyć bagaż podręczny we wszystko co potrzebne na przeżycie tygodniowego safari na wypadek problemu z bagażem (4 pary płetw, 4 maski, 4 fajki itd). Niezbyt duże było nasze zdziwienie kiedy już na lotnisku na Malediwach okazało się, że pięć osób z naszej grupy spotkała niemiła niespodzianka w postaci zagubionego bagażu :/ Na szczęście trochę zapasowego sprzętu było i jeszcze tego samego dnia wszyscy wskoczyli do wody na niesamowite nurkowanie z "głaszczkami" przy Fish Factory :)

Tak właśnie zaczęliśmy jedną z najfajniejszych przygód w życiu, czyli safari i do tego nie takie typowe, bo stricte dla freediverów. Przez tydzień naszym domem została łódź Maldives Princess, a dzień na przemian obfitował w samo nurkowanie, spanie i przepyszne jedzenie :D


Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Pakujemy się na łódź nurkową


Dzień w zależności od tego, o której skończył się poprzedni zaczynaliśmy pobudką np. o 6:30. Dziesięć minut później każdy musiał już być obecny na briefingu (jak nie to blacklist u Martina) prowadzonym przez naszego dive mastera Areesha, dla którego była to miła odmiana od scubasów. Areesh przedstawiał nam plan nurkowania i jego lokalizację oraz zapewniał, że będzie "a little current" czyli lekki prąd... not :D
Po briefingu mieliśmy kolejne 10 minut, żeby wskoczyć na nurkową łódź "dhoni", na której pozostawiony był cały nasz sprzęt nurkowy i za pomocą której dostawaliśmy się na nurkowe spoty. Zazwyczaj było to około 20 minut w jedną stronę od miejsca w którym zakotwiczony był nasz jacht.

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Jeżeli wszystko szło zgodnie z planem, dziennie odbywały się trzy nurkowania, w tym także nocne, a te potrafiły skończyć się nawet między 1 a 2 w nocy :D Mogliśmy wtedy łaskawie następnego dnia pospać do 8:00 :)

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Takie o to bajery otrzymałem do testowania od Martina - trzeba przyznać, że biały pas naprawdę fajnie prezentuje się pod wodą :)

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Czas wolny podczas takiego safari spędzało się na drzemkach w cieniu lub słońcu, przeglądaniu nagrań z nurkowań, łowieniu ryb na żyłkę, książkach czy surfowaniu po sieci. Dostęp do wifi kosztował 10$ i można powiedzieć, że działał przynajmniej przez połowę trasy safari, dlatego co jakiś czas można było denerwować znajomych filmikami na Facebooku :P





Hold my beer!

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Oprócz nurkowań, o których będzie za chwilę, trzeba wspomnieć o fantastycznej kuchni, którą serwowała nam załoga łodzi. Jedliśmy zdrowiej i lepiej niż w domu. Ani przez moment nie tęskniliśmy za codziennymi używkami, za to mogliśmy się dowoli rozkoszować soczystymi owocami. Safari było takiego rodzaju obozem dla otyłych - regularne, pożywne posiłki, obfitujące z warzywa i ryby oraz kilometry z płetwy każdego dnia :D Ehh można by tak było żyć tygodniami!





Przednurkowe owocowe śniadania

Freediving Safari -  Malediwy - Manty



Wracając do nurkowań - bywało różne - taka jest natura i trzeba pamiętać, że nie ma się na nią wpływu choćby się odmówiło 100 Zdrowasiek o whale sharka :) Ciężko nam oceniać zadowolenie wszystkich uczestników, szczególnie tych którzy liczyli na rekiny wielorybie, a ich nie spotkali. Wydawałoby się, że nie ma lepszego rozwiązania niż mieszkanie na łodzi i szukanie ich na bieżąco, a nie tak jak my rok temu korzystając z kilkugodzinnej wycieczki. Jednak był to tylko tydzień i 1.5 dnia, przeznaczone na spot whale sharków, okazało się być nie wystarczające. Tym bardziej, że były już sygnały od lokalnych baz nurkowych, że od kilku dni nikt ich nie spotkał :(
Desperacja była na tyle wielka, że nikt nie chciał czekać na dostrzeżenie ich z łodzi, tylko wpadliśmy na genialny plan, utworzenia pewnego rodzaju szeregu składającego się z 24 freediverów (oddalonych od siebie o kilkanaście metrów) zakończonego z dwóch stron dive masterami z bojkami nurkowymi, poruszającego po całej długości spotu whale sharków. Dlaczego desperacja? Otóż plan był trochę ryzykowny i szalony, zważywszy na to, że była to trasa wielu łodzi nurkowych, każdy pływał bez bojki i w innym tępie, do tego w prądzie;) Ale można powiedzieć, że ekipa mimo, że tak różnorodna pod względem kondycyjnym i wiekowym, poradziła sobie bez problemów z przeczesaniem całego terenu. Nikt nie zaginął i zginął :] Tak więc whale sharków brak totalny i nikt tego nie sprawdził lepiej niż my:) Jakiś sukces przynajmniej był :D

Wracając do nastawienia i rozczarowań, to z naszej strony nie było żadnych, a to dlatego, że przyjechaliśmy po manty i je dostaliśmy nawet kilkakrotnie :P Podczas fantastycznego nurkowania nocnego, gdzie zbawiony światłem plankton, zwabił manty aby zaprezentowały nam swój magiczny taniec. Kolejna próba wytwarzania planktonu przez 5 godzin, tym razem z naszej łodzi, zwabiła tylko kilka płaszczek :/

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty



Kolejne spotkania odbywały się na Manta Point - swego rodzaju myjni, gdzie manty przypływały aby wyczyściła je ławica rybek. Odbywało się to na kilkunastu metrach głębokości i nie było widoczne z powierzchni. Trzeba było zejść na dół i stamtąd je obserwować, najlepiej nie wpływając w ową ławicę by nie zaburzać całego procesu. Dodatkowo ci szybcy i wściekli (czyli my), kiedy widzieli manty na powierzchni i włączyli piąty bieg, mogli je sobie dobrze zaobserwować w lepszym świetle, snoorkując :)

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Co się jeszcze udało zobaczyć? Na pewno dużo żółwi, najwięcej jak do tej pory. Były white i black tipy, ogromne płaszczki, tuńczyki, napoleony i przeróżne mureny. Rafa niestety pozbawiona jest już kolorów i wygląda podobnie jak ta na Seszelach po El Nino albo obecnie Wielka Rafa Koralowa :(

Freediving Safari -  Malediwy - Manty



Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Guitar shark

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Dlatego chwała za duże rybki ich ogromną ilość. Dostaliśmy oczopląsu przy Fish Factory gdzie w wodzie lądowały resztki tuńczyków i ryby dostawały bzika na ich widok. Mureny i płaszczki krążyły w okół nas jak szalone ciągnąc za sobą głowy i kręgosłupy ogromnych tuńczyków. 20-metrowa widoczność pozwoliła nam upolować po raz pierwszy guitar sharka, który ostatecznie wypłynął prawie na powierzchnie kiedy zostałem sam z Martinem (Niestety SD Error nie pozwolił tego uwiecznić :P ) Nie wiadomo czy po takim spektaklu cokolwiek nas jeszcze zdziwi?

A jednak! Nocne nurkowanie z rekinami wąsatymi (nurse shark) to już był kosmiczny odlot!
Pierwsze spotkanie w ciemnościach przy świetle latarki przyprawiło nas prawie o zawał, adrenalina była jak przy skoku na bungee. Kiedy pojawiało się ich coraz więcej i zaczynały gryźć się między naszymi nogami aby dokonać gwałtu na samicach, człowiek zastanawiał się CZY JEST NORMALNY?  Na szczęście nie doszło do żadnego celowego kontaktu rekin - człowiek, chyba, że przypadkiem w tym tłoku. Nawet mimo tego, że jeden z freediverów rozciął głowę o dno zacumowanej łódki i z wody nie chciał wychodzić :D
Pytanie skąd te rekiny gromadzą się dokładnie w tym miejscu przy marinie?  Niestety przez kilkuletnie już dokarmianie przez ludzi, co już ma  nieodwracalne skutki w florze i faunie Malediwów :(

Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Freediving Safari -  Malediwy - Manty


Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Wspomnień podwodnych przywieźliśmy tonę, tak jak i nowych znajomości, szkoda tylko, że tak mało czeskich słów, chociaż za to inni przywiozą więcej polskich :D
Daliśmy radę mimo, że zawsze wydawało się nam , że po trzech dniach w wodzie nie można mieć już siły na więcej.

Pogoda była łaskawa, ocean jeszcze bardziej, przez co nie musieliśmy całować stabilnej ziemi po przybyciu do Male na lotnisko :D
Dla osób, które borykają się z chorobą morską Malediwy to doskonałe i łagodne miejsce, na pierwsze doświadczenie z liveaboard.

Film już wkrótce, jak ochłoniemy! :)

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Trasa safari


Tak ! Było sushi z wahoo, z wasabi i sosem sojowym!



Odwiedziny na lokalnej wyspie obok Dhangethi





Wielokrotnie spotykane stada delfinów

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Freediving Safari -  Malediwy - Manty

Trochę ujęć Václava Krpelíka:





PJ FREEDIVING

Autorzy bloga

Jacek Master Instruktor Freedivingu AIDA i aktywny zawodnik

Pati support / social media / herbatka :)