Warto robić 2500km, żeby ponurkować w wodzie o widoczności zbliżonej do zakrzówkowej? Ano, warto :) Chociażby dla błyskawicznie opalającego twarz w kształt Myszki Miki słońca, pięknych widoków, cieplejszej morskiej wody i ulubionej konoby Borisa!
Pierwsze nury w naszej miejscówce Sv. Nikola
Konfigurowanie sprzętu
Drugi dzień spędziliśmy w Parku Narodowym Kornati z bazą Nautilus
(Więcej zdjęć Gosi z wypłynięcia z bazą w albumie https://www.facebook.com/media/set/?set=a.693651734026973.1073741845.189412077784277&type=1 )
W tym dniu kończyłem 30 lat - tyle ile mój osobisty rekord w głąb. Mam nadzieje, że tak jak teraz latka będą lecieć w górę, tak metry w dół :) Przynajmniej takie były życzenia. Obym tylko nie musiał czekać na 40m do czterdziestki :P
Śródziemnomorska uczta
Poranna joga
i TRX
W ostatni deszczowy dzień ubieraliśmy się w pianki już w apartamencie... więcej zdjęć z tego dnia nie będzie :P Fale uprzykrzały nam życie i przemieszczały naszą boję z talerzykiem raz na 15m raz na 10m i tak w kółko. Po godzinie męczarni popłynęliśmy szukać żyjątek w ścianach. Natomiast kiedy wyszliśmy z wody i wydostaliśmy się z pianek, fale zniknęły jakby je ktoś wyłączył przyciskiem. Posejdonie, rili? Na pocieszenie zjedliśmy pizze, na dobitkę najlepszy chorwacki deser palačinke i wieczór zakończyliśmy darmową rakiją :)
Udało mi się w końcu przepłynąć przez własne kółko!
Podsumowując, rekord nie padł i paść nie miał gdyż w teamie brakowało osoby do asekuracji przy takich głębokościach. Ale wyjazd uznaję za treningowo udany, a towarzysko świetny :) Chociaż to tylko niecałe 3 dni, czuć było w nogach intensywne sesje w wodzie, wieczorem podczas wychodzenia na II piętro po schodach do apartamentu :D Wrażenia nie zmienił nawet huraganowy wiatr utrudniający powrotną drogę przez chorwackie góry. Na szczęście w przeciwieństwie do zeszłorocznej majówki dojechaliśmy do Krakowa o 23:00, a nie o 9 rano w poniedziałek roboczy :D
Dziękuję drużynie bojki za wspólnie spędzony czas!